czwartek, 30 marca 2017

Wiosenne zakupy



        Niedawno pokazałam swoje niewielkie zakupy kosmetyczne (klik). Napisałam  wówczas, że następne nowości będą w kwietniu lub w końcu marca. Już są. Oto one:



Na zakup kosmetyków NATURATIV skusiła mnie promocja związana z nadejściem wiosny. Taniej o 45% kupiłam Szampon do włosów ciemnych i taką samą odżywkę. Nie oparłam się pokusie kupienia w cenie niższej o 45% Bogatego masła do ciała Home Spa, a także Maski 360 st. Aox kojąco - liftingującej do twarzy. Do koszyka wrzuciłam też Oliwkę do ciała i kąpieli dla niemowląt i dzieci SWEET. Małych dzieci już nie mam i oliwka przeznaczona jest dla mnie.


Zrobiłam też zakupy w sklepie Skarbiec Natury.


W Skarbcu Natury kupiłam Hennę Khadi jasny brąz. Henny tej używam już od kilku lat i nie zamierzam z niej rezygnować. Kolejnym kosmetykiem jest Żel do higieny intymnej  włoskiej marki ARGITAL
Przyszła wiosna i nie musimy już nosić czapek. Wypadałoby więc zadbać trochę o fryzurę. W tym celu kupiłam Piankę do włosów zwiększającą objętość od EUBIONY. Kremów do rąk zużywam dosyć dużo, a więc kupiłam dwa. Jeden to Krem nawilżająco - odżywczy do rąk z oślim mlekiem od SO`BIO etic, a drugi to Ochronny krem do rąk MADARY.
Zachęcona recenzją Anuli kupiłam Ajurwedyjski tonik do włosów polskiej marki ORIENTANA. Kupiłam też BIO Serum do twarzy - brahmi i kwas hialuronowy. Pielęgnacji twarzy dopełni Arganowy krem intensywnie nawilżający - Hydra Argan od ESPRIT EQUO. Ostatnim nabytkiem ze Skarbca Natury jest Kredka do brwi COULEUR CARAMEL.

Czy zakupy kosmetyczne mogłyby obejść się bez mydełek? Nie u mnie :) Tym razem mój wybór padł na polską markę mydlaną PURITE.



Kupiłam trzy mydełka, a mianowicie NagietekRumianek i Owsiane. Skusiłam się też na Dezodorant w kremie z białą glinką. Ciekawa jestem czy będzie lepszy od dezodorantu Schmidt`s.
I to już wszystkie moje nowości. Znacie te kosmetyki?

niedziela, 19 marca 2017

ARGITAL Odżywka roślinna do każdego rodzaju włosów




        Niedawno pisałam o Szamponie do włosów przetłuszczających się i z łupieżem
włoskiej marki ARGITAL. Nie wspomniałam wówczas, że razem z szamponem kupiłam też odżywkę do włosów tej samej marki. Jest to Odżywka roślinna do każdego rodzaju włosów.


Producent tak opisuje kosmetyk:
"Odbudowująca odżywka na bazie oleju jojoba oraz zielonej glinki. Bez konserwantów. Odżywka Argital różni się znacznie od konwencjonalnych odżywek do włosów gdyż nie zawiera często stosowanych soli aluminium. Działanie odżywki opiera się na zielonej glince, która absorbuje ładunki elektrostatyczne tworzące się na włosach po użyciu szamponu i zapobiega plątaniu się włosów. Olej jojoba zawarty w odżywce sprawia, że włosy stają się miękkie i łatwe do rozczesania."



Odżywkę zamknięto w plastikowej tubie. Tuba jest dosyć duża i zawiera 200 ml kosmetyku. Jest też miękka, a więc łatwo wycisnąć z niej potrzebną ilość odżywki. Odżywka ma konsystencję lekkiego kremu w kolorze beżowym. Ten kolor to pewnie zasługa zawartej w niej glinki. Łatwo rozprowadza się po włosach i nie spływa z nich. Odznacza się też przyjemnym zapachem, który określiłabym jako ziołowo-kwiatowy. Jest dużo ładniejszy niż zapach szamponu do włosów przetłuszczających się. Odżywkę nakładam na umyte, mokre włosy i po kilku minutach spłukuję ciepłą wodą. Włosy bardzo łatwo się rozczesują, a po wyschnięciu są miękkie, błyszczące i dobrze się układają. Czasem mam wrażenie jakby odrobinę, w bardzo niewielkim stopniu włosy miały zwiększoną objętość. W sumie nie narzekam na ten kosmetyk, uważam, że jest to całkiem dobra odżywka.
Skład odżywki jest taki:


Widać bardzo ładny, naturalny skład ale powtarza się ta sama co w przypadku szamponu historia z nazwą glinki. Na tubie i na kartoniku wyraźnie widać napis with Green Clay, natomiast w składzie mamy glinkę o nazwie Solum Fullonum czyli tzw. ziemię fulerską. Napisałam w tej sprawie do sklepu Skarbiec Natury, w którym kupiłam kosmetyki Argital. Sklep z kolei napisał do polskiego dystrybutora tych produktów, a dystrybutor do producenta. Producent odpowiedział, że wszystko jest w porządku gdyż nazwą Solum Fullonum można określać wszystkie glinki. Co prawda nie jestem specjalistą od glinek ale nie przekonuje mnie to wyjaśnienie. Poza tym nie pojmuję, co stało na przeszkodzie, żeby zamiast napisu Solum Fullonum w składzie umieścić nazwę Green Clay choćby po to, żeby wszystko było jasne i nie budziło żadnych wątpliwości.


Odżywka, podobnie jak szampon, posiada certyfikaty ICEA i BDIH.    

wtorek, 14 marca 2017

PSZCZELA DOLINKA Nawilżające tutti frutti do ciała



     Poznałam już kilka mydełek z Pszczelej Dolinki i bardzo je polubiłam ale najbardziej spodobało mi się mydło miodowe o nazwie Sam miód . Skoro mydełka zdobyły moje uznanie to postanowiłam poznać inne produkty tej marki i kupiłam Nawilżające tutti frutti do ciała.


Producent tak pisze o kosmetyku"
"Balsam do pielęgnacji całego ciała, mieszanka odżywczych i nawilżających składników: masła shea, masła kakaowego, masła awokado, wosku pszczelego oraz olejów: abisyńskiego, arbuzowego, brzoskwiniowego i czereśniowego. Delikatny, silnie nawilżający, regenerujący i łagodzący. Wydajny - wystarczy bardzo niewielka ilość, aby rozprowadzić na większej powierzchni ciała. Bardzo łatwy w rozprowadzaniu, błyskawicznie topi się na skórze, nadaje jej wspaniałej gładkości i miękkości. Zapach naturalny, charakterystyczny dla składników.
Zalecam przechowywanie w chłodnym miejscu. Kosmetyk w temperaturze pokojowej jest miękki, maślano-kremowy, po wyjęciu z lodówki twardszy - w ciągu pół godziny odzyskuje miękką konsystencję.
Skład to 100% aktywnych, naturalnych składników, bez chemicznych emulgatorów, wody, wosków mineralnych, pochodnych ropy naftowej i stabilizatorów obecnych w drogeryjnych balsamach do ciała." 

 
W składzie balsamu rzeczywiście znajdziemy wartościowe masła i oleje roślinne. Olej z pestek arbuza zawiera dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych, dzięki którym pomaga utrzymać i przywrócić skórze elastyczność. Zawiera też karoten (prowitamina A), witaminy z grupy B, witaminę C i PP, a także potas, cynk i selen. Nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Olej z pestek czereśni jest olejem lekkim, szybko wchłaniającym się w skórę. Zawiera liczne składniki antyoksydacyjne jak witaminy E i A, flawonoidy oraz nienasycone kwasy tłuszczowe omega-6 i omega-9. Olej czereśniowy polecany jest do pielęgnacji skóry suchej, delikatnej i podrażnionej. Olej brzoskwiniowy jest również olejem lekkim i dobrze wchłania się w skórę. Zawiera cenne dla skóry niezbędne, nienasycone kwasy tłuszczowe omega-6 i omega-9. Zmiękcza naskórek i nawilża skórę. Olej abisyński to kolejny lekki olej świetnie wchłaniający się w skórę i nie pozostawiający tłustej warstwy. Swoje wyjątkowe działanie pielęgnacyjne olej abisyński zawdzięcza dużej zawartości (ponad 50%) nienasyconego kwasu omega-9, a mianowicie kwasu erukowego o silnych właściwościach natłuszczających i nawilżających. Polecany jest do leczenia egzem, dla alergików i atopików, a także dla skóry dojrzałej. Masło awokado, podobnie jak olej awokado, bogate jest w odżywcze składniki: proteiny, aminokwasy, fitosterole, lecytynę i minerały. Bardzo dobrze pielęgnuje skórę suchą, łuszczącą się, popękaną. Nawilża i natłuszcza naskórek, a także wykazuje dużą zgodność z naturalnymi lipidami skóry. Masło kakaowe znane jest z działania natłuszczającego, nawilżającego, wygładzającego i ochraniającego. Polecane jest do skóry przesuszonej, zniszczonej, łuszczącej się i dojrzałej. Powszechnie znane masło shea zawiera allantoinę, prowitaminę A, witaminy F i E, nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe i woski. Działa na skórę pielęgnacyjnie, natłuszcza ją i nawilża pozostawiając gładką i miękką. I ostatni składnik czyli wosk pszczeli. Wosk pszczeli uelastycznia i zmiękcza skórę. Jest też dobrym emulgatorem dzięki czemu zawierające go kosmetyki łatwo rozprowadza się po skórze.

 
Tak jak pisze producent, tutti frutti w temperaturze pokojowej jest miękkie, a jego konsystencję rzeczywiście można nazwać maślano-kremową i dlatego uważam, że kosmetyk bardziej zasługuje na nazwę masła do ciała niż balsamu. Pod wpływem ciepła rąk topi się do postaci prawie płynnej i łatwo je wmasować w skórę. Tutti frutti jest bezzapachowe, a ściślej mówiąc nie jest perfumowane, nie zawiera żadnych substancji zapachowych. Ma tylko delikatny zapach swoich składników czyli taki lekko olejowy. Masełko dosyć dobrze się wchłania ale pozostawia na skórze cieniutką, tłustą warstwę. Nic dziwnego, w końcu w jego składzie, oprócz wosku pszczelego, są same tłuszcze. Z tą tłustą warstwą też nie ma wielkiego problemu gdyż wchłania się ona dosyć szybko, a skóra pozostaje miękka, gładka, dobrze nawilżona. W sumie jest to całkiem niezły kosmetyk i do tego z pięknym, naturalnym składem.


Nawilżające tutti frutti do ciała można kupić w sklepie producenta. Dostępne jest w dwóch pojemnościach: 100 i 200 ml. Ja miałam to mniejsze ale pewnie kiedyś kupię 200 ml. 
 

niedziela, 5 marca 2017

Nowości marca




       Moje zasoby kosmetyczne powoli się zmniejszają. Jedne produkty już się skończyły, inne skończą się wkrótce, a więc trzeba było pomyśleć o uzupełnieniu braków i niedoborów. Zrobiłam więc niewielkie zakupy. Oto co kupiłam:



Kilka lat temu na polskim rynku kosmetycznym pojawiły się rosyjskie kosmetyki naturalne. Szybko zdobyły popularność i na większości blogów kosmetycznych (na moim też) można było znaleźć mnóstwo recenzji rosyjskich produktów. Teraz ten największy szał już minął ale kosmetyki rosyjskie mają już ugruntowaną pozycję na polskim rynku. Można je kupić nie tylko w sklepach internetowych. Coraz częściej widuję je w sklepach stacjonarnych. Są to sklepy zielarskie, a czasem też drogerie.
Ponieważ już od dawna nie miałam żadnego rosyjskiego kosmetyku postanowiłam odnowić tę znajomość i kupiłam kilka rosyjskich produktów. Oto one:



Kupiłam Szampon witaminowy do włosów tłustych - mroźne jagody od Natura Siberica i taki sam balsam do włosów. Są to duże butle po 400 ml każda. Kupiłam też Tonik do twarzy anti - age tej samej marki. Kolejnym rosyjskim kosmetykiem jest Scrub do twarzy nagietkowy marki Bania Agafii.
Kupiłam też dwa polskie produkty.



Pierwszym jest Woda różana od Make me BIO. Jest to mój pierwszy kosmetyk tej marki. Czytałam bardzo pochlebne recenzje tego hydrolatu i skusiłam się. Drugim produktem jest Mydło z masłem shea - neem, eukaliptus, drzewo herbaciane marki Orientana. Miałam już kiedyś dwa kosmetyki do twarzy od Orientany. Od tej pory firma znacznie poszerzyła swoją ofertę i niektóre z jej produktów mocno mnie kuszą i pewnie skuszą. Wszystkie kosmetyki kupiłam w tym sklepie.
To już wszystkie moje nowości. Następne będą w kwietniu, no, może w końcu marca.   

piątek, 3 marca 2017

DIY - peeling enzymatyczny




        Jakiś czas temu zrobiłam zakupy w sklepie z surowcami kosmetycznymi EcoSpa. Gdy dotarła do mnie paczuszka znalazłam w niej, oprócz zamówionych produktów, gratis w postaci zestawu do samodzielnego wykonania peelingu enzymatycznego. Zestaw przez pewien leżał, w końcu doszłam do wniosku, że trzeba wreszcie zrobić ten peeling. No i zrobiłam.


Okazało się, że peeling jest bardzo łatwy do zrobienia. Składa się tylko z dwóch substancji: enzymu z dyni i wielkocząsteczkowego kwasu hialuronowego roztwór 1%.

Te dwa składniki wystarczy połączyć w odpowiednich proporcjach i peeling gotowy. Dla uzyskania 30 ml peelingu zmieszałam 27 ml kwasu i 3g enzymu z dyni.

  
Każdy z tych składników miał postać przezroczystego żelu i taką samą konsystencję i wygląd ma gotowy peeling. Przełożyłam go do szklanego słoiczka.


O peelingu z enzymem z dyni przeczytałam:
"Enzym z dyni bardzo delikatnie złuszcza rozluźniając wiązania pomiędzy martwymi komórkami skóry bez jej podrażnienia. Enzym z dyni to bogactwo minerałów i różnorodność witamin (przede wszystkim A, E i C), roślinnych kwasów tłuszczowych, które korzystnie wpływają na stan skóry, a także źródło dużej ilości cennych fitosteroli skutecznie wygładzających zmarszczki, regenerujących skórę i działających przeciwalergicznie. Kwas hialuronowy to jedna z najpopularniejszych substancji nawilżających, dodatkowo pełni rolę promotora przenikania. Peeling sprawdzi się w pielęgnacji skóry wrażliwej, naczyniowej, suchej, dojrzałej, ale też normalnej, tłustej i trądzikowej. Przy regularnym stosowaniu skóra staje się znacznie bardziej wygładzona, ujędrniona, piękniejsza, rozświetlona i elastyczna, wyrównuje się jej koloryt."


Byłam bardzo ciekawa tego kosmetyku przede wszystkim dlatego, że jeszcze nigdy peelingu enzymatycznego nie miałam. Używam go 1-2 razy w tygodniu. Nakładam warstwę tego żelu na oczyszczoną twarz i po 10-15 minutach zmywam ciepłą wodą. Skóra po takim zabiegu jest dobrze oczyszczona i gładziutka, miła w dotyku i elastyczna. Można teraz nałożyć na twarz maseczkę lub od razu krem. Podoba mi się działanie tego preparatu, a także jego prostota i łatwość wykonania.
Peeling jest wydajny i po każdym użyciu niewiele ubywa go ze słoiczka. Dlatego nie ma sensu robienie go w większej ilości tym bardziej, że jego przydatność do użycia to tylko 2 miesiące.
Robicie same peelingi enzymatyczne? Może macie inne pomysły na takie peelingi?    
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...