niedziela, 23 października 2016

ANTHYLLIS Szampon do włosów przetłuszczających się



     Bardzo lubię włoskie kosmetyki i miałam już okazję poznać produkty kilku firm kosmetycznych  ze słonecznej Italii. Dziś przedstawię Wam kolejny włoski kosmetyk, a mianowicie Szampon do włosów przetłuszczających się ANTHYLLIS.



ANTHYLLIS to jedna z kilku kosmetycznych linii produkowanych przez włoską firmę PIERPAOLI istniejącą od 1939 roku. Produkuje środki czystości do użytku domowego i profesjonalnego oraz kosmetyki naturalne dla dzieci i dla kobiet.
O szamponie przeczytałam:
"Wyjątkowo delikatny szampon do pielęgnacji tłustych i przetłuszczających się włosów, stworzony na bazie naturalnych substancji i aktywnych składników roślinnych, zapewnia maksymalną ochronę i bezpieczeństwo dla nas i środowiska. Niepowtarzalny skład zawarty w szamponie - wyciąg z łopianu pomaga zmniejszyć łupież, hamuje wypadanie włosów oraz reguluje sebum skóry. Szampon renomowanej, włoskiej firmy dbającej o najlepszy skład z upraw ekologicznych." 



Szampon otrzymujemy w prostej, plastikowej butelce w kształcie walca, zawierającej 250 ml kosmetyku. Butelka jest półprzezroczysta, a więc wyraźnie widać ile szamponu mamy jeszcze do dyspozycji.
Szampon ANTHYLLIS to przezroczysty płyn o typowej dla większości szamponów gęstości. Ma ładny, wyrazisty ziołowy zapach, w którym wyczuwam rozmarynową nutę mimo, iż w składzie szamponu rozmarynu nie ma. Zapewne jest to zasługa olejków eterycznych, z których producent skomponował ten zapach.

Szampon dobrze się pieni. Jest rzeczywiście delikatny i nie podrażnia skalpu ale jednocześnie dobrze oczyszcza i skalp i włosy. Bez problemu zmywa z włosów oleje. Czy plącze włosy? Oczywiście, że tak. Przetestowałam już wiele szamponów różnych marek i jeszcze nie spotkałam takiego, który by włosów nie plątał w mniejszym czy większym stopniu. Pewnie  taki szampon nie istnieje. Nie pozostaje więc nic innego jak po umyciu włosów zastosować odżywkę i tak też robię. 
Jak już wspomniałam szampon dobrze oczyszcza włosy. Po wyschnięciu są miękkie, błyszczące i dobrze się układają. Niczego więcej od szamponu nie oczekuję i jestem z niego zadowolona. Nie zauważyłam natomiast, żeby miał on wpływ na wydzielanie sebum. Moje włosy nadal szybko się przetłuszczają i wymagają codziennego mycia. Nie wiem czy pomaga zwalczyć łupież gdyż takowego nie posiadam.



Skład szamponu: Aqua (Water), Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Caprylyl/Capryl Glucoside, Sodium Chloride, Arctium Lappa Root Extract*, Glycerin, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Hibiscus Esculentus Extract, Parfum (Fragrance)**, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
* - z kontrolowanych upraw ekologicznych,
** - z naturalnych olejków eterycznych. 

Szampon ANTHYLLIS posiada certyfikat Włoskiego Instytutu ds. Certyfikacji Etyki Środowiskowej ICEA.
Kupiłam ten szampon w sklepie Ecco Verde   ale można kupić go również w tym polskim sklepie.

wtorek, 11 października 2016

BIOTURM Krem do rąk nr 52




       Kremy do rąk to niezbędne produkty w mojej kosmetyczce. Nie potrafię, niestety, wykonywać prac domowych w rękawiczkach, a więc skóra moich rąk często jest przesuszona i szorstka. W takiej sytuacji ratunkiem są kremy, których używam wiele razy w ciągu dnia. Kiedyś, zamiast kremów do rąk, stosowałam oleje, a teraz częściej używam kremów. Aktualnie jest to Krem do rąk nr 52 marki BIOTURM.




Podstawą większości kosmetyków marki BIOTURM jest aktywny kompleks lacto uzyskiwany z organicznej serwatki według opatentowanej metody i w ściśle kontrolowanych warunkach. W procesie tym dochodzi do przemiany białek mleka i cukru mlecznego w aminokwasy, kwas mlekowy i sole.
Producent tak pisze o kremie: "Intensywny kompleks czynny lacto połączony z wysoką jakością olejków roślinnych w naturalny sposób pielęgnuje i normalizuje skórę. Wyciągi z nagietka i korzenia lukrecji regenerują oraz koją dłonie. Produkt jest wolny od konserwantów, barwników, PEG, oleju parafinowego."



75 ml kremu zamknięto w miękkiej, plastikowej tubie. Ma on lekką, kremową konsystencję i śliczny, żółciutki kolor. Zapach... znów mam problem z jego określeniem ale chyba można nazwać go kwiatowo - owocowym. Jest wyraźny ale nienachalny. Kremik szybko się wchłania, sucha skóra moich dłoni dosłownie pije go niczym gąbka wodę. Jeśli po umyciu rąk nie zaaplikuję im kremu, to skóra wydaje się być cieniutka i mam wrażenie, że pod wpływem dotyku zacznie zaraz szeleścić niczym pergamin. Po wmasowaniu kremu BIOTURM to wrażenie znika. Skóra jest mięciutka, delikatna i niemal aksamitna w dotyku. Krem nie pozostawia na niej tłustej warstwy, a więc nie ma obaw, że cokolwiek ubrudzimy nakremowanymi łapkami. Krem do rąk nr 52 posiada certyfikat BDIH. Jest moim pierwszym kosmetykiem marki BIOTURM, a ponieważ sprawdził się doskonale, będę chciała poznać także inne produkty tej marki. Krem kupiłam w tym sklepie.




Skład kremu: Aqua, Glycerin, Alcohol, Lac*, Helianthus Annuus Hybrid Oil*, Cetearyl Alcohol, Undecane, Dicaprylyl Ether, Glyceryl Stearate Citrate, Oleyl Erucate, Polyglyceryl-3 Stearate, Cetyl Palmitate, Sesamum Indicum Seed Oil*, Tridecane, Acacia Decurrens/Jojoba/Sunflower Seed Wax/Polygryceryl-3 Esters, Dipotassium Glycyrrhizate, Calendula Officinalis Flower Extract*, Distarch Phosphate, Palmitic Acid, Stearic Acid, Tocopherol, Tocopheryl Acetate, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum, Xanthan Gum, Oryzanol, Lactic Acid, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Sodium Stearoyl Glutamate, Citronellol, Linalool.
* - z kontrolowanych upraw organicznych  

sobota, 8 października 2016

EKOCUDA




         Kochani, szykuje się fantastyczna impreza dla miłośniczek i miłośników naturalnej pielęgnacji. Będą to targi kosmetyków naturalnych o nazwie EKOCUDA. Odbędą się 19 i 20 listopada w Warszawie, w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy przy ulicy Brackiej 25.




 Targi poświęcone są kosmetykom naturalnym, organicznym i wegańskim, a swoje produkty zaprezentują producenci polskich i zagranicznych marek kosmetyków. Będzie można zobaczyć tam marki: Orientana, Naturativ, Glov, Ministerstwo Dobrego Mydła, Felicea Naturals, Hagi, Purite, Lavera, Lily Lolo, John Masters Organics i wiele, wiele innych. Dodatkowymi atrakcjami będą warsztaty naturalnego makijażu, samodzielnego wytwarzania kosmetyków naturalnych, a także konkursy z nagrodami. Impreza zapowiada się ciekawie i jeśli w ten listopadowy weekend będziecie miały czas, to warto targi odwiedzić.

czwartek, 6 października 2016

VIANEK Intensywnie odżywcze masło do ciała




         VIANEK to najnowsza linia kosmetyczna polskiego producenta kosmetyków naturalnych SYLVECO. Ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że w tej serii znajdują się masła do ciała i to aż pięć rodzajów. Masła należą do moich ulubionych kosmetyków gdyż przeważnie są skuteczne w pielęgnacji mojej suchej skóry i dlatego postanowiłam poznawanie marki VIANEK rozpocząć od jednego z maseł. Mój wybór padł na Intensywnie odżywcze masło do ciała.




Producent tak pisze o tym kosmetyku:
"Puszyste, aromatyczne masło do ciała zawierające bogactwo składników intensywnie odżywczych (masło kakaowe, masło shea, olej rokitnikowy, olej z pestek moreli). Pielęgnuje każdy rodzaj skóry, przywracając jej komfort i aksamitną gładkość, szybko się wchłania. Po zastosowaniu skóra pozostaje miękka, idealnie nawilżona i elastyczna przez dłuższy czas."




Masło zamknięto w plastikowym słoiczku o pojemności 150 ml. Słoiczek, podobnie jak wszystkie opakowania kosmetyków tej marki, ma ciekawą, przyjemną dla oka i wesołą szatę graficzną. Inspiracją dla twórców tej szaty był motyw kwiatowy stanowiący tradycję, przekazywaną z pokolenia na pokolenie w małopolskiej wsi Zalipie. W Zalipiu niemal wszystko jest pomalowane w kolorowe wzory kwiatowe. Domy, ściany wnętrz mieszkalnych, sprzęty domowe, studnie, ule, budy dla psów, a nawet... pnie drzew. Jeśli chcecie zobaczyć te malowidła zajrzyjcie, proszę, tu.  Myślę, że właśnie ten kwiatowy szlaczek umieszczony na opakowaniu każdego kosmetyku tej marki zdecydował o nazwie Vianek gdyż kojarzy się z wiankiem uplecionym z polnych kwiatów.


 
 Muszę powiedzieć, że z początku to masło nie zachwyciło mnie, wydawało mi się takie nijakie. No ale skoro je kupiłam, to postanowiłam zużyć je do końca. Jednak w miarę używania masełko zaczęło coraz bardziej mi się podobać. W końcu je doceniłam. Ma ono bardzo ładny, żółty kolor, bardziej żółty niż na zdjęciach. Kojarzy mi się z kolorem żółtek utartych z cukrem. Myślę, że kolor ten jest zasługą oleju rokitnikowego. Przyjemny jest też zapach ale trudno mi określić go słowami. Chyba kwiatowo-owocowy i lekko słodkawy. Masło rzeczywiście łatwo się rozprowadza po skórze i szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Po zastosowaniu masełka skóra jest dobrze nawilżona, a jednocześnie jedwabiście gładka i miękka. Aż chce się ją dotykać :) Zapach wyczuwam jeszcze przez kilka godzin.  Szkoda, że masełko już się kończy. Pewnie będę do niego wracać, a być może pokuszę się też o wypróbowanie innych maseł tej marki. Swoje masło kupiłam w sklepie Iwos ale można też je dostać w wielu innych sklepach internetowych.




Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Glycerin, Persea Gratissima Butter, Glyceryl Stearate, Sucrose Cocoate, Cichorium Intybus Leaf  Extract, Theobroma Cacao Seed Butter, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Lecithin, Cera Alba, Hippophae Rhamnoides Oil, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Limonene, Linalool.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...