Uff... nareszcie zrobiłam serum. Nosi ono nazwę Liposomowy eliksir dla cery dojrzałej. Zrobiłam je z gotowego zestawu zakupionego w sklepie ZRÓB SOBIE KREM. Oto moje serum zamknięte w buteleczce wchodzącej w skład zestawu:
Dlaczego napisałam, że "nareszcie" zrobiłam serum? Dlatego, że bardzo się tego bałam. Wiem, że kręcenie kosmetyków z gotowych zestawów jest proste, ale mimo to obawiałam się, że coś mi nie wyjdzie. Mam nadzieję, że gdy będę robiła następne serum (a może krem?) będę podchodziła do tego przedsięwzięcia z większą odwagą i pewnością siebie.
A tak wyglądał mój zestaw:
Największa buteleczka jest pusta i stanowi opakowanie dla gotowego serum. W trzech mniejszych buteleczkach znajdują się: hydrolat różany, olej makadamia i kwas hialuronowy. W małych, plastikowych saszetkach są: guma ksantanowa (proszek) i witamina B3 (proszek). W pozostałych saszetkach znajdują się małe, plastikowe kapsułki, a w nich: retinol roślinny, ekstrakt ujędrniający, mikoliposomy z tetrapeptydem i Q10, ekstrakt - ceramidy oraz SLP czyli emulgator.
Serum robiłam ściśle według wskazówek zamieszczonych na stronie sklepu. W jednej zlewce przygotowałam fazę olejową. Olej makadamia wymieszałam z emulgatorem SLP. W drugiej zlewce - fazę wodną czyli retinol, witaminę B3, kwas hialuronowy i hydrolat różany. Następnie fazę olejową wlałam do fazy wodnej i mieszałam mikserkiem około 3 minut, po czym dodałam pozostałe składniki i jeszcze trochę pomieszałam mikserkiem. Gotowe serum wyglądało tak:
Teraz przyszła kolej na przeniesienie serum do buteleczki. Robiłam to za pomocą pipetki dołączonej do zestawu. Według mnie jest to "robota dla niewolników". Bardzo powoli mi to szło, ale w końcu dałam radę. Gdy serum było już w buteleczce pomyślałam sobie, że być może przenoszenie za pomocą strzykawki byłoby łatwiejsze i szybsze. Wypróbuję ten pomysł następnym razem. Możliwe, że, po prostu, nie mam wprawy w posługiwaniu się pipetką i z czasem to się zmieni.
Ze składników wchodzących w skład zestawu otrzymuje się 30 ml serum. Ponieważ nie jest ono niczym konserwowane należy przechowywać je w lodówce i zużyć w ciągu dwóch tygodni. Nie jestem pewna czy tak szybko uda mi się je zużyć. Na stronie sklepu jest informacja, że jeśli chce się przedłużyć okres świeżości serum, należy dodać do niego kilka kropli konserwantu FEOG. Następnym razem chyba dokupię ten konserwant i wtedy serum posłuży mi dłużej.
Używam tego serum od kilku dni. Ma bardzo przyjemną konsystencję i delikatny, naturalny zapach. Jest przeznaczone na noc, ale ja stosuję je również na dzień. Serum jest wydajne i dosyć szybko się wchłania. Czasem, po wchłonięciu się serum, aplikuję jeszcze na skórę odrobinę kremu. Serum bardzo dobrze wygładza, nawilża i odżywia skórę. Poza tym nie jest drogie. Gotowe sera dobrej jakości kosztują znacznie więcej, a to z pewnością jest dobrej jakości. Dodatkowym bonusem jest satysfakcja z własnoręcznego wykonania kosmetyku. Prawdopodobnie jeszcze nie raz je kupię.